To już tradycja, że jednym z nominowanych do Złotych Malin jest ponownie Adam Sandler. Aktor jest niekwestionowanym rekordzistą tychże nagród – jak na razie zdobył sześć statuetek, zgarnął też dwanaście nominacji. Tym razem „doceniono” go za występ w „Jeszcze większych dzieciach”, niewybrednej (a jakże!) komedii z udziałem między innymi Salmy Hayek. Aż trzy nominacje przypadły w przydziale Sylvestrowi Stallone za filmy „Kula w łeb”, „Escape Plan” oraz „Legendy Ringu”. Wśród aktorów „wyróżniono” także Johnny’ego Deppa za „Jeźdźca znikąd”, Ashtona Kutchera za „Jobs” oraz Jadena Smitha za „1000 lat po ziemi”.

Wśród aktorek z „szansą” na tytuł najgorszej roli w roku znalazła się z kolei Helle Berry, która w ostatnich miesiącach nie popisała się występami w thrillerze pt. „Połączenie” (przez niektórych uważanym za jeden z najbardziej niedocenionych filmów roku), a także w niskich lotów komedii pt. „Movie 43”. Komisji nie spodobała się również kreacja zaprezentowana przez Selenę Gomez w „Wyspie strachu”, a także rola Lindsay Lohan w thrillerze erotycznym pt. „The Canyons”. Na dwie nominacje zasłużyła sobie podobno również Naomi Watts. Ta z kolei zagrała w wątpliwej jakości dramacie biograficznym pt. „Diana” oraz we wspominanym „Movie 43”.

O największy gniot roku wśród filmów będą „ubiegać się”: „1000 lat po ziemi” (postapokaliptyczna produkcja z Willem Smithem), „Jeszcze większe dzieci”, eksperymentalny western „Jeździec znikąd”, "Tyler Perry's A Madea Christmas", a także „Movie 43” –jeden z najgłupszych filmów ze zjawiskową obsadą (wystąpili tu między innymi: Kate Winslet, Gerard Butler, Halle Berry, Hugh Jackman, Uma Thurman, Emma Stone, Naomi Watts, Richard Gere). (Nie)szczęśliwych zwycięzców poznamy na dzień przed ceremonią wręczenia Oscarów, która odbędzie się z początkiem marca.