Na początku wykazano, że osoby pozostające w związkach małżeńskich rzadziej sięgają po uzależniające używki niż osoby wolne. Wspierając się tymi wnioskami, zbadano również przedstawicieli młodszych pokoleń. Przy pomocy ankiet przeanalizowano pod kątem skłonności do uzależnień zachowanie blisko tysiąca młodych ludzi w okresie dojrzewania. Okazało się, że także i tutaj „randkowanie” oraz związki znacząco zmniejszają ochotę  do sięgania po substancje odurzające.

Badacze wykazali, że single w wieku od 19 do 20 lat pili i palili mniej niż osoby w związkach, jednak z wiekiem zaczynali stosować już więcej używek i szybko przeganiali w tej dziedzinie zajętych kolegów i koleżanki. Osoby żyjące samotnie były aż o 40 procent bardziej skłonne do sięgania po marihuanę, niż osoby randkujące. Według autorów badań przyczyną takie stanu rzeczy może być po prostu uczucie szczęścia i satysfakcji towarzyszące ludziom zakochanym. Zakochując się, nie odczuwamy potrzeby, by poprawiać sobie samopoczucie w inny sposób. Także w przypadku depresji jest nam łatwiej – mamy wszak wsparcie partnera. Rzadziej też chodzimy na imprezy i spotykamy się ze znajomymi.

Niestety uczucie może mieć również destrukcyjne skutki. Jak uważa Kenneth Leonard z Instytutu Badania Uzależnień na Uniwersytecie w Buffalo, istnieje jeden wyjątek od powyżej przedstawionej reguły: kiedy ktoś zaczyna spotykać się z osobą pijącą lub zażywającą narkotyków w dużych ilościach, prawdopodobieństwo sięgnięcia przez niego po te same używki znacząco rośnie. Najbardziej więc zabezpieczeni przed nałogami są osoby pozostające w zdrowych, szczęśliwych związkach.